sobota, 24 lutego 2024

Azja 5

https://photos.app.goo.gl/SsEvH48QDDCg2CQ36

https://photos.app.goo.gl/MGtjKYtPco5vL8FVA

https://photos.app.goo.gl/AP8fHDcNdiawBNgy8

https://photos.app.goo.gl/xkxv2FeWaUhNBosW9

https://photos.app.goo.gl/356o1GLqjq8MSnKw5

https://photos.app.goo.gl/SydPSrEAcFLnb6W77

https://photos.app.goo.gl/ZiG1n4bXzwgAJ75d9

https://photos.app.goo.gl/9MyiVBnEmtWChnHF6

https://photos.app.goo.gl/WuSZ8CpDrt7kBnxG8

https://photos.app.goo.gl/AyVAwHharZvGFgyh9

https://photos.app.goo.gl/cXiGCJtSj1fDC8vo6

https://photos.app.goo.gl/QiNjoWTxhxVdgNC38

https://photos.app.goo.gl/MtGeaDRzxY62ohyt9

https://photos.app.goo.gl/C1rjbBhxYpp9Qdyb6

https://photos.app.goo.gl/tvHhPj24ThUMkVN97

https://photos.app.goo.gl/q1RboQzigGRPvSt3A

https://photos.app.goo.gl/XPcyHJ65aHEx2iSX6

https://photos.app.goo.gl/Gi17qyyoetuKzwHv8


24.02.2024. Nizwa, Oman

Chciałam wymazać ostatni wpis, bo miał być skończony, a nie jest; tak sobie tkwił od dwudziestu paru dni niepublikowany, ale zapisany, na tamtą chwilę prawdziwy. Może nie tylko na tamtą…
Bo to poczucie, że wydarzenia rozciągają czas, wciąż trwa. Przewędrowanie Sri Lanki bez mała dokoła, zajęło 29 dni. Maksymalnie na tyle można dostać wizę. Więcej się nie da. Każdy dzień w notatniku zapisany ze szczegółami - co, gdzie, kiedy, ile kosztowało i czy było miłe. Podróżniczy raport, ale bez najważniejszego i najtrudniejszego - bez wrażeń i emocji. Może przyjdzie na nie czas, a może nie. Może spróbuję nazwać ten czas kilku ostatnich lat, w których mrzonka przekuła się w rzeczywistość. Może mi się uda, a może nie. Na razie nie widzę takiej potrzeby i nikogo, komu by się to mogło przydać. Mam poczucie, że stoję w jakimś rozkroku pokoleniowym. Dla mojego pokolenia jestem trochę niepoważna, a dla pokolenia młodszego - zwariowana. Nie przeszkadza mi to wcale, a nawet lubię ten stan, ale póki co jest on wyłącznie mój. 
Na pewno mógłby być ciekawy, a nawet inspirujący, ale musiałabym znaleźć do niego klucz bardziej uniwersalny niż ten osobisty, który posiadam.
To wszystko co powyżej to trochę takie tłumaczenie się z tego, że mało piszę. Oczywiście nie ma jakiejś gremialnej tęsknoty za wpisami, ale od czasu do czasu dostaję na priv pytania co się dzieje. No więc dzieje się to, co powyżej plus fatalny internet na całej Sri Lance. Wystarczało go na maile, ale na porządkowanie zdjęć już nie. Więc leżały odłogiem, bo wieczorami jestem za bardzo zmęczona, żeby czekać godzinami na przesyłanie w chmurę. No; ale teraz jestem w krajach arabskich - bogatych i zdigitalizowanych- więc może będzie lepiej. Nie na długo wszakże bo od początku marca przewidywany jest Pakistan (zdobycie wizy do Pakistanu to osobny temat) i podejrzewam, że łajfajowa historia może się powtórzyć, choć przecież niekoniecznie. Zobaczymy.
Na razie i póki co, uporządkowałam zdjęcia. Jest tego całe mnóstwo i niekoniecznie ciekawych dla wszystkich, oprócz mnie. Każde z nich bowiem to mikrozapis chwili, która zrobiła wrażenie. I w ten sposób znowu powraca temat tego jak przekuć to, co subiektywne,  jedyne i moje, w coś ciekawego dla kogoś więcej niż ja. Ale zostawmy to na później. 
Jedno jest pewne - kiedy przeglądam czasem zdjęcia z Ameryki Pd to nie mogę uwierzyć, że to wszystko przeżyłam, zobaczyłam i uwieczniłam. 
Że zdążyłam.

Brak komentarzy:

Azja 7

  18.04.24. Amman, Jordania https://photos.app.goo.gl/FDR6dJaEBJx3bizk9 https://photos.app.goo.gl/cCUZk5AUfXQjW2ve7 https://photos.app.goo.g...