https://photos.app.goo.gl/uCJxt2VeLBzw3Du12 |
Uwielbiam tandetę i kicz, które są świadome samych siebie. Lubię atmosferę wrzaskliwej jarmarczności, która jest udawaniem. Lubię patrzeć na ludzi, którzy sięgają po maskę dla zabawy i odkładają ją bez żalu kiedy zabawa dobiega końca.
W takiej atmosferze toczy się życie
na krótkim odcinku Hollywood Boulevard, w okolicach Chinese Theater i Dolby Theater, gdzie co roku odbywa się największe święto amerykańskiego kina czyli wręczenie Oscarów. Widać wystarcza tej magii na cały rok.
Po pierwsze tłum – ludzie chodzą tam i z powrotem; przystają na chwilę, robią sobie zdjęcie na tle lub z kimś. Jest dużo zwyczajnie ubranych turystów, ale też ludzi, którzy zakładają jakieś specjalne stroje żeby tam przyjść, pospacerować, może zwrócić czyjąś uwagę. Czekają na nich filmowi bohaterowie, uliczni kaznodzieje, sprzedawcy kiełbasek i przygodni artyści. Tłum się miesza, widzowie czasem stają na miejscu artystów, zewsząd słychać muzykę i trudno jest opuścić to miejsce.
Czarne płyty chodnika lśnią w słońcu, a gwiazdy są cichym świadkiem zabawy. Miliony stóp szlifuje codziennie ich blask i tam dopiero widać, że bez tych stóp, gwiazdy szybko pokryłaby śniedź.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz