https://photos.app.goo.gl/pEUOj0Om7MZAo8fI2 |
Stara przyczepa camingowa Stana. Spotkałam ich dwa razy w drodze nad jezioro Tahoe. Zamigotała gdzieś na stacji benzynowej, a później stanęliśmy obok siebie
na światłach. Zerknęłam za kierownicę – „stary wyjadacz”; z siwą brodą i siwym kucykiem na plecach.
Nie rozpoznałam go w facecie, do którego podjechałam na campingu, chcąc się dowiedzieć co mam zrobić, jeśli jest tak późno i nie ma już nikogo, żeby zrobić check in. Najpierw mi poradził, żebym sprawdzała każde miejsce z osobna czy jest zarezerwowane. Bo jeśli nie – powiedział – spokojnie mogę rozbić swój little tent. Ale chyba spojrzałam na niego jak na wariata bo zaraz zmienił zdanie i powiedział: „Jedź na koniec tej alejki, tam jest moja przyczepa. Poznasz ją bo bardzo lśni”. No i już wiedziałam, ze nasze spotkanie było zapisane w gwiazdach.
Jako „stary wyjadacz” miał miejsce ponadgabarytowe, z dostępem do szumiącego potoku. Podzielił się ze mną miejscem, kolacją, winem i wiedzą. Siedzieliśmy do północy oraz na porannej kawie i radom oraz poradom nie było końca jako, że Stan całe życie spędził w Kaliforni, mieszkając w różnych miejscach - również w San Francisco. Zaopatrzył mnie w mapy i obiecał podesłać zdjęcia tych miejsc nad jeziorem Tahoe, których zobaczyć nie zdążyłam.
I chyba to, że przyjeżdża tu co rok, przynajmniej na tydzień, aby pochodzić po szlakach wokół jeziora stanowi jego (jeziora) najlepszą rekomendację.
Jest piękne! Położone w górach Sierra Nevada, ogromne, otoczone górskimi szczytami. Tafla jeziora jest krystalicznie błękitna i bardzo spokojna, co kontrastuje z wodospadami i wodnymi kaskadami, które atakują je przy brzegu. Ma opinię najpiękniej położonego jeziora w USA i przekłada się to na liczbę turystów wędrujących po górskich szlakach wokół jeziora. Spędziłam tam dwa dni, uszczknęłam cudownego krajobrazu, pospacerowałam po górach i poznałam wspaniałego człowieka.
Niezły wynik I suppose :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz