Najbardziej zasłużona była Vivian (równe 100), ale inne też pracowały mocno - żadna poniżej dziewięćdziesiątki nie zeszła. Oprócz mnie.
No i rzecz jasna czułam się z tego powodu trochę niezręcznie. No bo jak inaczej określić stan, w którym stateczna, okrągła sześćdziesiątka, czuje się jak smarkula? Chociaż z drugiej strony