niedziela, 25 września 2022

Notatnik 58 podróżniczy

25.09.2022. La Paz, Boliwia

Dziś przed południem podsumowałam miesiąc. No, bez pięciu dni. Michał już się niepokoił i domagał i trochę mnie tym mobilizował. Chciałam jak najszybciej skończyć; zapisać wszystkie nazwy miejscowości póki pamiętam, bo potem nawet nie wiem jak tego szukać - tak dokładnie zapominam. Choć po prawdzie nie tylko ja; Jaśmina mówi, że ma to samo. Nazwy geograficzne są rdzenne, pochodzące z keczua, więc dla ucha Europejczyka jak z księżyca. Jak skutecznie zapamiętać różnicę pomiędzy Cabanaconde, a Copacabana? No jak? Nie ma wyjścia - trzeba zapisać. Bo potem jest coś takiego - 
„tak, tak wiem! Byłam tam! Tam jest taka ładna uliczka, a na rogu sklep z pamiątkami. Zaraz, jak się ta miejscowość nazywała?”

Notatnik 57 podróżniczy

https://photos.app.goo.gl/oJP3pdPyVzSGtkad9

https://photos.app.goo.gl/jbykgCb7RTZ5UQBL6

https://photos.app.goo.gl/CJJE44W52vAbszPW6

22.09. 2022. La Paz, Boliwia

To już trzecie podejście i nie wiem jak się skończy. Po prostu nie mam parcia na zapisywanie. Z drugiej strony, ostatnio jest tak intensywnie i tyle się wydarzyło od wyjazdu z Cusco, że jak pomyślę ile jest do zapisania, to mi się odechciewa. I narastają zaległości, które może wcale zaległościami nie są, bo po prostu tak ma być. Taka jest logika i prawo długiego przebywania w podróży. Nie wiem. Zobaczymy.    W każdym razie zdążyłam już spenetrować jezioro Titikaka i wygląda na to, że to nie koniec eksploracji, chociaż jestem już w La Paz. Ale po kolei.

czwartek, 1 września 2022

Notatnik 56 podróżniczy

https://photos.app.goo.gl/dZXFaCEmeQtUFgd18

https://photos.app.goo.gl/bJqs85tWJZzyFtx88

https://photos.app.goo.gl/h9RUALAVM6VwX3n9A

https://photos.app.goo.gl/Ua5cTR1raf6VC8uDA

https://photos.app.goo.gl/fcwvLBEn9KXVi7WLA

https://photos.app.goo.gl/UvAAj3ndiBoumWss5

29.08.2022.Cuzco

Taka oto historia; 
Na górskiej ścieżce w pasmie Ausangate, w drodze do lagun o siedmiu kolorach, w pustych, żółto-brązowch przestrzeniach hal osłoniętych ośnieżonymi szczytami, spotkaliśmy starą (chyba starą, bo wieku nie sposób określić) góralkę, która chciała nam sprzedać rękodzieło. 
Komu nam? Ano meksykańskiej, parze i mnie. Mieliśmy przewodnika tylko dla nas i ciszę wokół. Nie do przecenienia.
Rękodzieło w tłumoczku na plecach to były brzydkie czapki i sznureczki z wełny alpaki, bardzo w Peru popularne, które się wiąże na nadgarstku. Te konkretne były kilkakrotnie dłuższe niż zwykle i oprócz nadgarstka mogły zdobić kapelusz. Albo cokolwiek innego. Nie w tym rzecz, chociaż sznureczki były bardzo ładne i niespotykane.
Góralka znała tylko keczua, a po hiszpańsku umiała liczyć do dwudziestu. Sznureczki wyceniała na 10 soli i meksykański chłopak, nie targując się zanadto, kupił jeden sznureczek, ale miał tylko dwudziestkę. Ja miałam dziesiątkę, ale przystąpiłam do targów, bo taka uroda ma. Góralka ustąpić nie chciała, a moją dziesiątkę sprytnie przejęła

Azja 7

  18.04.24. Amman, Jordania https://photos.app.goo.gl/FDR6dJaEBJx3bizk9 https://photos.app.goo.gl/cCUZk5AUfXQjW2ve7 https://photos.app.goo.g...