https://photos.app.goo.gl/Pj2SzJ89eZm7GP8RA
26.07.2022. Chachapoyas, Peru
Przeglądnęłam wczoraj te wpisy blogowe i ze zdumieniem odkrywam, że są bardzo intymne. Czytelne tylko dla mnie, skoncentrowane na szczegółach, które dla nikogo poza mną, nie mają żadnego znaczenia!
Weszłam na chwilę w skórę czytelnika - no i niestety, tam są same duperele! Więc zaczęłam się zastanawiać jak to jest. Bo przecież nie jest tak, że pomijam krew w żyłach mrożące przygody, a zapisuję detale, co by o nich nie zapomnieć.
Nie! Zapisuję codzienność. Nie dzień po dniu - tak bardzo jest ona zwyczajna - ale różne drobne zwroty akcji, które blakną po kilku dniach, a po miesiącu, bez zapisywania, pewnie by całkiem zniknęły.
Chociaż z drugiej strony to tylko jedno z podejść do pamiętania i niekoniecznie najlepsze. Niekoniecznie koniecznie trzeba wszystko pamiętać. Mówił mi Michał, że Stasiuk podczas swoich podróży nie zapisuje nic; to, co zostaje po kilku miesiącach - to jest dopiero warte pamiętania i zapisania.
Ale tutaj chyba chodzi o to, kto zapisuje. Bo u pisarza pamiętanie i niepamiętanie jest jak oddzielanie ziarna od plew. Dopiero ziarno pisarz wysiewa na glebie swojego talentu i wrażliwości.
U kogoś takiego jak ja,