sobota, 30 października 2021

Notatnik 8 podróżniczy

https://photos.app.goo.gl/GiPyk8oDzUmQ7TRt5

27.10. środa, Mazatlan, czekając na Juana 
Chyba każdy ma zestaw żelaznych historyjek z życia, którymi częstuje otoczenie przy stosownej (a czasem bez stosownej) okazji. One (historyjki), z czasem, w miarę powtarzania, obrastają mikro wydarzeniami, co do których, po czterdziestu latach na przykład, nie mamy pewności czy tak rzeczywiście było, czy to ten wmiaręlatupływu retusz. 
Jedną z takich opowieści z mojego życia jest podróż promem do Szwecji. Za chlebem, jako studentka, w świecie wstydliwie nieobyta.

poniedziałek, 25 października 2021

Notatnik 7 podróżniczy

La Paz, 23.10. sobota wieczorem, motel Pension California
Dziś jest sobota. Dobrze, że pamiętam w jaki dzień tygodnia wyjechałam od Marca, bo okazuje się, że było to tylko trzy dni temu!  
A mnie się wydaje, że miesiąc. Czas w podróży biegnie inaczej - to truizm, ale tak właśnie jest.
Moją plażę opuściłam w środę, w czwartek przybiłam do La Paz, dowiedziałam się jak kursują promy i pojechałam na plażowanie:)
W piątek dotarłam

sobota, 23 października 2021

Notatnik 6 podróżniczy

https://photos.app.goo.gl/67rsuzg9ZwATSeWN8

19.10. wtorek, 10 rano, wciąż Bonaventura&Resort  
Przeczytałam „Królestwo” Jo Nesbo.
Pierwsze wrażenie - „iiiii bez zadyszki….”. No, ale w nocy miałam drugie podejście (jak zwykle refleks mnie nie zawodzi..) i zmieniłam zdanie. Nie całkiem, ale un poqo.
Nie ma Harrego Hole, więc nie ma zagadki do rozwiązania i tego całego kryminalnego napięcia. Ale jest zbrodnia. I to nawet wielokrotna. Ale najciekawsze, że oswojona. Taka, którą „trzeba popełnić”. Dokonują jej ludzie wrażliwi, moralni, wykształceni. Piękni. Zdolni. Których podziwiamy i kochamy.
Podziwiamy bo

poniedziałek, 18 października 2021

Notatnik 5 podróżniczy


15.10. San Ignacio, Baja Sur, 7 rano, po drugiej nocy spędzonej w hotelu
Złapała mnie infekcja pęcherza. Kupiłam leki już w Ensanadzie, ale nie przeszła tak od razu, zwłaszcza, że w drodze nie piłam za wiele. Więc zostałam w łóżku (starym obyczajem chorowalniczym:) i dziś czuję się lepiej, ale wczorajszy to był bardzo smutny dzień. Jeden ze smutniejszych. Gula, którą miałam w gardle przez całe wczoraj, dziś nad ranem puściła. Bolesnym, ale dobrym szlochem.
To są dwa różne stany - wiedzieć, że tak będzie i BYĆ; right now.
WIEDZIAŁAM, że 8 lat to spora część życia i choćby nie wiem jak bardzo świadoma i przemyślana była decyzja o powrocie, to sam powrót będzie bolał.
A wczoraj ZABOLAŁ. Czym?

poniedziałek, 11 października 2021

Notatnik 4 podróżniczy


11.10. poniedziałek wieczór, Estanada
No tak. Drzwi zatrzaśnięte, ale z hukiem, który mnie ogłuszył na dobrą chwilę. Właściwie całą sprawę powinnam wstydliwie przemilczeć, ale jak wszyscy to wszyscy. Babcia też.
Wpół do siódmej rano zameldowałam się na granicy w Tecate. 
(Nie wiem czy wspominałam, że mam w planach podróż wzdłuż Pan American - najchętniej przez Meksyk, Łacińską, na sam dół do Ushaia, ale realnie, to tak daleko jak się da. Zbaczając po drodze to tu, to tam)
No więc na granicy (według podpowiedzi podróżników) miało być tłoczno i gorąco, a było pusto i zimno. Jako pierwsza stanęłam w szyku, choć trochę z boku, i czekam. Bok był jeszcze w Ameryce, ale cała paperwork wokół auta, już w Meksyku - czyli 30 metrów dalej. No i powrót do auta,

niedziela, 10 października 2021

Notatnik 3 podróżniczy


8.10. piątek, w drodze do San Diego
Tabliczkę z drogowskazem - „Bryce Canyon 70 mil”, widziałam 4 lata temu, kiedy skręcałam na południe, jadąc od zachodniej strony z Zion Park, gdzie przeszłam większość szlaków i uznałam, że nic piękniejszego w Ameryce nie zobaczę.
Już nie pamiętam dokąd jechałam tamtego dnia, ale pamiętam ten moment wahania; żeby jednak zobaczyć co to jest ten Bryce Canyon. Miałam się dowiedzieć i zobaczyć na zdjęciach parę miesięcy później, będąc tysiące mil od tej tabliczki, którą przecież wtedy widziałam….
No; nie powiem, że to było jakieś życiowe postanowienie,

czwartek, 7 października 2021

Notatnik 2 podróżniczy


4.10. 7 rano, Texas, 50 km przed Amarillo.
Asia już pewnie w Polsce, albo właśnie leci. Dziś nie zadzwoni, choć dzwoni codziennie. Chyba mi trochę nie dowierza po moich wyczynach organizacyjno - pamięciowych. Chociaż z drugiej strony kibicuje mi jak nikt i nigdy.
Ostatnio zadzwoniła podczas drugiej godziny trwania burzy z piorunami, o dziesiątej rano, do mnie, unieruchomionej w namiocie, bo chciałam uniknąć efektu Niagary.
I mówi: „Spadaj z tej Oklahomy, bo to jest stan - korytarz, dla tornado”.

sobota, 2 października 2021

Notatnik 1 podróżniczy



https://photos.app.goo.gl/J5AZQC8eEctZ5kxM7



25.09. 6 rano, u Asi.
Auto w naprawie. W dzień planowanego wyjazdu grzebałam się jak sójka za morze. A to telefon się zbuntował i nie wybierał numerów (dodatkowa wizyta w T-Mobil), a to I-pass do oddania w Jewelu, no i wreszcie ten niepokojący (i narastający), brak przyspieszenia na starcie. Tym razem w samochodzie i literalnie. Zawróciłam.

Azja 7

  18.04.24. Amman, Jordania https://photos.app.goo.gl/FDR6dJaEBJx3bizk9 https://photos.app.goo.gl/cCUZk5AUfXQjW2ve7 https://photos.app.goo.g...