https://photos.app.goo.gl/rmEtkmN4isFfARWVA |
31.10. niedziela, Chapala, Ajijick, wciąż rezyduję u Ernesto
Powoli ogarniam co mam tutaj jeść. Tacos i reszta są OK, a nawet bardzo smaczne, ale to zanurzanie w rozmaitych gorących tłuszczach bardzo mnie niepokoi.
Mieliśmy z Carlosem (gospodarz w La Paz) rozmowę poglądową na temat meksykańskiego jedzenia i jego zgubnych skutków w postaci wszelkich cielesnych nadmierności.
To nie jest po-fastfoodowa, amerykańska, zwalista otyłość; ludność meksykańska jest co prawda bardzo „shapy”, jak to określił Carlos, zwłaszcza kobiety bym dodała, ale te kształty są nieco zbyt wyraziste..
Carlos twierdzi, że w gruncie rzeczy wszystko jest about tortillas, a cała lista nazw rozmaitych potraw jest wariacją na temat…
I on i wszyscy, z którymi umiałam się dogadać, zgodnie twierdzą, że najlepsze jest jedzenie uliczne, ale trzeba wiedzieć gdzie, czyli najlepiej mieć lokalnego przewodnika.
Jeśli nie ma takiego na podorędziu to zwyczajnie - postać chwilę i zobaczyć czy się interes kręci i jak szybko się kręci.
Teoretycznie proste, jak wszystko w teorii. W praktyce różnie bywa.