sobota, 26 lutego 2022

Notatnik 29 podróż

https://photos.app.goo.gl/obdNv9yFL8ocVXYA6

https://photos.app.goo.gl/Cg8S5nVjiNtAKDSM7

23.02.2022. Lanquin, Gwatemala

Naprawdę i bez żadnych subtelnych lub mniej subtelnych, złośliwości - naprawdę nie wiem jak można pokonywać 139 km przez 9 godzin z kawałkiem.
I to nie traktorem, czy tuk-tukiem. Normalnym mikrobusem, który jedzie raz wolniej raz szybciej, czasem rzeczywiście całkiem wolno, ale na miłość boską! To wciąż 139 km!
Zastanawialiśmy się nad tym z parą z Polski w czasie wspólnej podróży do Lanquin w Gwatemali, słynnego z powalających górskich krajobrazów. Byliśmy nawet skłonni przyjąć teorię rozciągnięcia w czasie, bo ten dzień też trwał i trwał, ale ostatecznie nie doszliśmy do jakichś jednoznacznych wniosków. Ale miejsce jest rzeczywiście WOW! Co prawda na razie

sobota, 19 lutego 2022

Notatnik 28 podróżniczy

https://photos.app.goo.gl/SBW7EcLJX4Nbd9SA9

https://photos.app.goo.gl/hY4yP4LxDfYC5RvFA

19.02.2022. San Pedro la Laguna, sobota

Więc znów błysnę i powiem - nigdy nie mów nigdy!
Wczoraj wieczorem Marta przysłała mi kolejną wiadomość ubolewającą, ale sprytnie nadmieniła, że szkoła to nudna codzienność, a majański Nowy Rok to z definicji jest raz do roku, a wziąwszy pod uwagę okoliczności turystyczno - tranzytowe i wysokie prawdopodobieństwo, że to w ogóle po raz pierwszy i ostatni, to grzech by było odpuścić. Co racja to racja.
Nawet z pełną świadomością, że to przynajmniej w połowie cepelia, to i tak istniały spore szanse, że będę żałować. Jeśli nie pójdę rzecz jasna.
No i w dodatku, we wspomnianej wiadomości była również wzmianka o znajomym, niejakim Rolandzie, który ma mnie wziąć pod swoje skrzydła, co bym nie musiała uiścić $100. Tak tylko just in case… :)
No więc popłynęłam. Tak, jak kazała skręciłam w lewo, potem w prawo, potem pod górkę, potem było wejście do rezerwatu przyrody, a na samej górze, z widokiem na jezioro, był ołtarz majański z kwiatami i rozmaitościami pochodzenia roślinnego, wokół którego pląsała malownicza i całkiem spora

Notatnik 27 podróżniczy

https://photos.app.goo.gl/FxSkR87DEts3mQ47A

https://photos.app.goo.gl/GyboyGwcoZyLMWV7A

https://photos.app.goo.gl/j81husfJbCM3AGvb7

18.02.2022. San Pedro la Laguna, piątek

No i dupa. Chyba nici z obchodów Nowego Roku. Marta zadzwoniła wczoraj wieczorem i doniosła ze smutkiem, że grupa, która świętuje już od pięciu dni razem, wytworzyła wspólną energię i nie chce nikogo nowego w obawie, aby ta energia się nie ulotniła….
Marta wynalazła inną grupę, z San Marco, z przewodniczką duchową o blond włosach i nazwisku bardzo angielskim, do której napisałam i która odpowiedziała, że przyjmie mnie z otwartymi ramionami, tylko muszę wpłacić $100, z czego połowę jeszcze przed ceremonią i ta część jest bezzwrotna. Pomyślałam, że na cepelię szkoda mi czasu.
Opowiedziałam o wszystkim Lyiji, równocześnie ciekawa, co ona powie, jako potomkini Majów, o ich duchowości i religijności. 
No więc według niej są generalnie bardzo religijni. Tak, część z nich kultywuje lub jest na drodze

piątek, 18 lutego 2022

Notatnik 26 podróżniczy

17.02.2022 czwartek, San Pedro la Laguna

Mój dzienny znak to małpa, ważna liczba 6, a znak pogłębiony to śmierć. Według Marty najszczęśliwsza kombinacja ever. Śmierć dla Majów jest znakiem szczęśliwym i oznacza zdolność do transformacji i gotowość do zmian.
Pojutrze jest pierwszy dzień roku majańskiego i od wtorku trwają uroczystości ognia, które przygotowują do wejścia w Nowy Rok. W sobotę mają być główne obchody i Marta obiecała mnie ze sobą zabrać. Mam się tylko ładnie ubrać. No cóż….
Marta jest Polką, która w San Pedro mieszka od dwóch lat. Przygnali ją tutaj Majowie i ich obrzędowa magia. Przybyli tutaj razem - ona, jej malutka Malaja, wciąż czekająca na swoją kolejkę w przyjściu na świat i  jej filipiński partner, zafascynowany Majami as well. Przybyli na 5 dni, zostali dwa lata. Covid.
- Myślisz, że to jest wasze miejsce?-pytam.

środa, 16 lutego 2022

Notatnik 25 podróżniczy

 30.01.22. San Pedro la Laguna, Gwatemala

Od jutra szkoła. A dziś pierwsze notatki w trosce o kronikę podróży:)

Zatem od ogółu do szczegółu, choć niekoniecznie od początku. 
1. San Pedro i jeszcze kilka miasteczek, najczęściej jakieś San (Marco, Jose, Santiago) są rozrzucone wokół jeziora Attitlan, położonego w górach, z których część to wystygłe wulkany (chociaż dymiące od czasu do czasu). Położone jest przepięknie i są nawet tacy, którzy uważają, że najpiękniej na świecie. Jezioro jest olbrzymie (wystarczy rzut oka na mapę), a do miasteczek dostęp ograniczony. Do większości trzeba dopłynąć motorówką, bo od strony lądu jest górska blokada. San Lucas i Santiago de Attitla mają połączenie lądowe (kilkanaście kilometrów) z pewnością, bo jechałam tą drogą, stojąc w starej półciężarówce (pikop) i to było przeżycie samo w sobie. Dla mnie ekscytujące, chociaż tutaj wszyscy tak jeżdżą. W Meksyku zresztą też.

Moje San Pedro la Laguna jest przylepione do zbocza. Raczej nie chodzi się tu „po równym”; uliczki są ultra wąskie, śmigają po nich skutery i tuk tuki, ale samochody z rzadka.

piątek, 28 stycznia 2022

Notatnik 24 podróżniczy

 https://photos.app.goo.gl/zw2WY7EFtBk41w9i7

24.01. 2022. Tapachula, poniedziałek

Spotkałam wczoraj Jesusa.
Podszedł do mnie siedzącej na ławce w parku i zagadał czystym, amerykańskim angielskim.
Jesusów w Meksyku jest mnóstwo, ale takich bezdomnych z angielskim bez akcentu, to chyba nie tak dużo.
Cały czas się zastanawiałam czy te jego loki (sprężyste spirale, wyrastające każda z osobna wprost z podłoża, bardzo gęste i niesforne) są prawdziwe, czy też nosi jakąś nowomodną, dredową perukę.
Chyba jednak były naturalne i w połączeniu z ciepłym uśmiechem (takim, który marszczy kąciki oczu i zapala w nich iskierki poczucia humoru) i ciemną karnacją wyglądał bardzo prawdziwie….
Miał 50 lat, z Salwadoru, chyba deportowany z Los Angeles (mówił, że go porwali, ograbili i porzucili w Tapachuli, hm…), bezdomny i bez dokumentów (jedynie papier poświadczający tożsamość, stąd znam imię), ze sporymi brakami w dolnym uzębieniu. Bezbłędnie rozpoznał we mnie osobę mówiącą po angielsku (byłam trochę rozczarowana bo myślałam, że już jestem wystarczająco ciemna), szarmancko obdarzył paroma komplementami i poprosił o parę groszy.

Myślałam o nim jeszcze długo po spotkaniu….

28.01.2022 San Pedro la Laguna, Gwatemala, piątek

sobota, 22 stycznia 2022

Notatnik 23 podróżniczy

22.01.22. Tapachula. Meksyk

Tak więc wygląda na to, że już nie będę więcej szukała kluczyków, a przynajmniej w najbliższym czasie nie będę szukała. Bo tak w ogóle to pewnie za nimi (jakimiś kluczykami, kiedyś) zatęsknię i znów poszukam.
Ale póki co, nie będę ich szukała, bo nie mam już auta, z którym były nierozłączną całością. A auto oddało za mnie życie można-by rzec. 
Pożegnaliśmy się czule i nawet łzawo jeśli o mnie chodzi, ale tak to już jest - życie składa się ze spotkań i rozstań i nie ma na to rady.
Miałam wypadek samochodowy i co prawda ja sama wyszłam bez szwanku, ale auto nie do naprawy. Za dużo ran.
Na skrzyżowaniu, niestety nie-równorzędnym, wychyliliśmy trochę nosa za bardzo, żeby zobaczyć ukryty wśród drzew znak drogowy i

poniedziałek, 17 stycznia 2022

Notatnik 22 podróżniczy


15.01.2022. Tapachula, Meksyk

To jest notatka o moim widzeniu Meksyku i pewnie będę ją uzupełniała o to, co mi się przypomni. Więc niech zostanie wolna od tych zawirowań obecnych, bo to zupełnie inna bajka.

Jestem w Meksyku od trzech miesięcy i co prawda na wylocie, ale ciągle się go uczę. Trzy miesiące turystycznie, to tak pośrodku w długości czasu, który ludzie tu spędzają. Meksyk jest bardzo popularny jako destynacja (i zawsze był), a teraz, w czasach covidu, ta popularność przybrała ogromne rozmiary - Meksyk, jako bodajże jedyny kraj na świecie, nie zamknął się w pandemii ani na jeden dzień. Na Yuacatanie ludzie mówią, że chyba cały świat zwalił się do Meksyku:)
Gdzieś przeczytałam,

sobota, 8 stycznia 2022

Notatnik 21 podróżniczy


https://photos.app.goo.gl/CFQ9dzjuqtKMScHz5

04.01. 22. wtorek, San Cristobal de las Casas

Dowiedziałam się dziś, że te blokady na drogach to wcale nie przez powalone drzewa. W niektórych stanach (Chiapas do nich należy) stają się elementem krajobrazu i sposobem na dodatkowy dochód. Albo może wyłączny dochód. 
W każdym razie są uciążliwe, a o tych wczorajszych była wzmianka telewizyjna.
Dowiedziałam się tego wszystkiego od Moniki, Polki mieszkającej w San Cristobal, która z meksykańskim mężem prowadzi hostel „Iguana” - miejsce mego obecnego zamieszkania. Hostel znalazłam na fb, a do fb skierował mnie profil surfera, który już nie przyjmuje, ale profil mu został i w dodatku dowcipnie napisany. I tak to po nitce do kłębka.
A miasto jest piękne i równocześnie podobne i niepodobne

wtorek, 4 stycznia 2022

Notatnik 20 podróżniczy


https://photos.app.goo.gl/8fSFNCtA4AaVzzKF6

1.01.2022. Palenque

No to mamy Nowy, 2022. Bardzo bym wszystkim i sobie przy okazji  życzyła, żeby Covid odpuścił. Czyli zdrowie . Po prostu. Zasadnicza sprawa.
A u mnie NY zaczął się w ruchu. 
Sylwester był po drodze do Palenque w Escarcega, w rodzinie cauchowej u Pedro i jego przyjaciół. Fajnie. 
Full house i ja, jako ostatnia na mecie, dostałam nocleg, zgodnie z ideą zasadniczą, literalnie, na couchu. Ale całkiem wygodnym. No i ultra niezdrowe, pyszne jedzenie. 
I Margarita.     
Ale najważniejsze to - Calakmul.
A już miałam odpuścić. Ludzie lubią koloryzować, więc dla mnie i droga przez dżunglę i dzikie zwierzęta brzmiały w ich relacjach jak świat Indiany Jonesa, a ponieważ

czwartek, 30 grudnia 2021

Notatnik 19 podróżniczy



24.12. piątek, Wigilia, Cayuco Maya
Mnóstwo ludzi przyjechało. Wszystkie kabinki zajęte, ale namiot jest tylko jeden - mój! :)
Świąteczne oblężenie trwa, a wśród gości ani jednego Amerykanina!
Szwajcaria, Francja, Niemcy, Belgia i trochę Meksykanów. No i Polska:) Zrobiłam się najdłuższa stażem i nawet dostałam do namiotu prawdziwy materac z łóżka! A także codziennie świeży kokos z palmy, więc wszystkie minerały w porządku.
(Kokos powinien być zielono - żółtawy; wtedy mleczko jest najsłodsze, a biały miąższ najbardziej przypomina smak wiórek kokosowych.)
Z optymistycznych wieści to jeszcze ta,

czwartek, 23 grudnia 2021

Notatnik 18 podróżniczy


14.12. wtorek rano, czekając na continental breakfast, Merida 

Miała być jedna, a było cztery. Noce w Meridzie. Łatwiej (i taniej) jest wrócić do bazy, niż szukać po drodze (wszak drogi są dobre, więc powrót łatwy:), dziś jednak czas na dalszą eksplorację. 
A wczoraj żółte miasto czyli Izamal i słynne Chichen Itza.
Jest w internecie lista (25 sztuk) kolorowych miast na świecie. Czyli takich, w których domy są pomalowane na różne kolory. I jeżeli różne kolory domów miałyby być kryterium zaliczania “do”, to w Meksyku co drugie miasto jest kolorowe! Są wyjątkowe i uroczo kolorowe jak Guanajuato, ale to nie zmienia faktu, że w Meksyku rozmaitość i intensywność barw jest estetycznym fundamentem.
Ale sprawa z Izamal ma się trochę inaczej.

niedziela, 12 grudnia 2021

Notatnik 17 podróżniczy

https://photos.app.goo.gl/HsrnW1g1XPbgvatFA

11.12. sobota przed południem, Merida

Od dwóch dni na Jukatanie, aktualnie w Meridzie. Wcześniej w Campeche. 
Słynna Merida - serce i stolica Jukatanu. Poszłam wczoraj na wieczorny spacer i miasto mi się nie spodobało. Zwłaszcza, przynajmniej takie miałam wrażenie, że nastolatek, który usiadł koło mnie na ławce w parku, zaczął mnie później śledzić - co rusz go spotykałam spacerując tu i tam. Może mi się zdawało, ale na wszelki wypadek wróciłam taksówką. 
Jednakże moja współlokatorka, 
(btw -mieszkam w hostelu La Ermita i bardzo lubię hostele w dużych miastach. Najczęściej dobrze i nowocześnie urządzone, z bardzo młodymi ludźmi, przyrządzającymi poranne śniadania. W La Ermita śniadanie kontynentalne wliczone w cenę. Full wypas:) ),
więc moja współlokatorka, Koreanka z Kanady, oświeciła mnie, że nie dotarłam tam, gdzie powinnam i gdzie miasto jest warte obejrzenia. Dziś to zrobię, bo zostaję tu do jutra, albo pojutrza.
A wczoraj piramida w Uxmal (pierwsza z listy i imponująca;

czwartek, 9 grudnia 2021

Notatnik 16 podróżniczy


https://photos.app.goo.gl/EFoh3g4EMM3oSaGHA

Xalapala, 5.12. niedziela, w drodze do Veracruz

Zaczynam rozumieć dlaczego wśród podróżujących jest tak dużo ludzi zawierzających Bogu i wierzących w jego opiekę. Nie mam na myśli wycieczkowiczów, ale podróżujących. I to nie jest, broń Boże, żadna waloryzacja.
Nie; chodzi mi o ramy i rutynę. Wycieczka je ma. Przez kogoś zorganizowana, według powielanego schematu. Tam jest miejsce na opiekę, przewidywalność, poczucie bezpieczeństwa. Właśnie  - poczucie; bo pewności nigdy nie ma, ale wycieczka daje takie złudzenie. Niebezpieczeństwo, jeśli się pojawia, jest oddzielone od nas szybą w ramach i rutyną, a nam się nic stać nie może.
To jest totalna nieprawda, a jak bardzo totalna wychodzi na jaw, jasno i bez ogródek, kiedy podróżujemy sami. Bez ram i bez rutyny. Z poczuciem, że opiekujemy się sobą sami. Do czasu.
Podejrzewam, że u innych jest tak samo jak ze mną, ale nie wiem na 100%, więc - o sobie.
Do pewnego momentu wydawało się - mam farta, podjęłam dobrą decyzję, szczęśliwie SIĘ złożyło - mnożyły się powody

piątek, 3 grudnia 2021

Notatnik 15 podróżniczy


https://photos.app.goo.gl/vqn6xB9U5HPuPwu78

3.12. piątek, po dwóch dniach spędzonych w PUEBLI

Kiedy jestem z nimi te kilka dni, czasem tylko jeden - to wtedy; 
wtedy są na maksa bliscy. Jedyni, wyraziści, niezapomniani. I tacy są - na pewno. Ale potem wyjeżdżam, zmieniają się krajobrazy, miejsca, nawet klimat, i teraźniejszość zagarnia przeszłość. Nawet tak bliską jak dzień wczorajszy.
Ja to znam i wszyscy to znamy. 
Dlatego piszę. Próbuję stworzyć prywatne muzeum żywych instalacji. Po co? A po co żyjemy?

Azja 7

  18.04.24. Amman, Jordania https://photos.app.goo.gl/FDR6dJaEBJx3bizk9 https://photos.app.goo.gl/cCUZk5AUfXQjW2ve7 https://photos.app.goo.g...