niedziela, 28 stycznia 2018

Falling down


Paczka się rozsypała.
Albo nie, może trochę więcej optymizmu. Działalność paczki została zawieszona na pewien czas.
Jak wszystko pójdzie dobrze, to na wczesną wiosnę dziewczyny zorganizują jakieś reanimacyjne party i wszystko wróci w utarte koleiny, ale na razie (dziewczyny) dochodzą do siebie, zdrowia i sił.
A wszystko przez Fall(ing). Down. Ten dziwaczny zapis ma być artystycznym wygibasem; że niby Fall to także jesień, wszystko spada i opada, a girls z paczki jako ta jesień...; no i w życia jesieni też. Chociaż to nie do końca prawda- w Arkadii nie ma pór roku, chociaż spadki i upadki owszem. Tak. Gdyby Arkadyjczycy się nie wywracali, to żyliby i żyli. Tak po prostu - z przyzwyczajenia. Bo po cóż umierać, jak można żyć?

sobota, 6 stycznia 2018

Kanapa


Mogły tak przez całą noc - jak jedna kończyła to druga zaczynała; zanim druga skończyła, to pierwsza zapominała, że już opowiedziała, więc zaczynała od początku. A druga też zapominała, że już słyszała, więc powtórka wcale jej nie przeszkadzała. Czekała spokojnie na swoją kolej.
Siedziały na kanapie postawionej w połowie długiego korytarza, którego obydwa końce zakończone były windami.
Kanapa udawała mebel stuletni i była pokryta

niedziela, 3 grudnia 2017

Żelazko


Przydarzyła mi się bardzo niezwykła historia.
Tak się nie dzieje w realnym życiu, a już na pewno nie w moim. Z tym jednym wyjątkiem, o którym za chwilę. Opowiedziałam ją synowi mojego przyjaciela ateisty, który ma religijną żonę i poczucie humoru. Pokręcił głową i powiedział: "Just perfect timing. I can see puppets, must be a finger too". A moja Asia bardzo lakonicznie, choć celnie podsumowała:
"No cóż, każdy z nas ma swojego Anioła"
No i naprawdę nie wiem od czego zacząć.
Czy od tego, że za $10 kupiłam sobie spodnie w ekstrawagnckim kolorze, tak wymięte,

sobota, 2 grudnia 2017

Sześćdziesiątka


https://photos.app.goo.gl/08ycBne41Aco2ffh2
Zawsze miałam kłopoty z pamiętaniem kiedy zaczyna się mieć ileś tam lat, a kiedy kończy. Pomiędzy dziesiątkami to nie jest znowu takie ważne, ale przy "okrągłych" liczbach to by się chciało wiedzieć.
W tamtym roku moje urodziny to był jeden z tych bardzo smutnych dni (tak w pierwszej dwudziestce w życiowej perspektywie; w okolicach ostatniej piątki, więc najgorzej nie było, ale powodów do wielkiego szczęścia też nie było).
Zapytałam ile mam lat

sobota, 25 listopada 2017

Lucky Man


Spotkałam go niedawno w Centrum Rehabilitacji, ale to miejsce ma bardzo różnych pensjonariuszy.
Takich, którzy stawiając coraz dłuższe kroki, patrzą przed siebie i wierzą, że to, co najważniejsze jest jeszcze przed nimi, ale i takich, dla których wymiary czasu i przestrzeni przestały istnieć osobno; podróżują, swobodnie się w nich przemieszczając, ku rozpaczy wszystkich, którzy uparcie kojarzą "do tyłu" z wczoraj i "do przodu" z jutrem. Pozostając bezradnymi wobec świata zagubionych szlaków, nazwali go demencją lub chorobą Altzheimera.

wtorek, 21 listopada 2017

oka i oczy sieci


Pamiętam, w erze jeszcze przed internetem, ci którzy wracali lub tylko przyjeżdżali z drugiej półkuli, zawsze podkreślali technologiczną przepaść pomiędzy Polską, a Ameryką.
60 lat - mówili - jesteśmy w tyle. I snuli opowieści o trudnych, amerykańskich początkach, które miały rozmaite przyczyny, a jedną z głównych właśnie, było zagubienie w świecie automatów. Ich ilość i różnorodność zamiast życie ułatwiać, czyniły z niego nocny koszmar; chociaż do czasu oczywiście. Ale co podżyli, co się naudawali, że wiedzą, a nie wiedzieli, co się wstydu najedli,
to zapisane im będzie

czwartek, 16 listopada 2017

w górę i po horyzont

https://photos.app.goo.gl/K8NnXJpYUxEYCPLw5
Myślę, że nie zapomnę jak wyglądają miasta i ulice. Na każdym filmie to widać. Ale na wszelki wypadek, jakby miało być z głową coraz gorzej, to może zapiszę co oko widzi.
No więc jest serce miasta - po amerykańsku DOWNTOWN. Wszystkie downtown wielkich miast jakie tu widziałam to Skyline, czyli wieżowce na tle nieba. Chicagowska panorama, ze względu na położenie u brzegu Michigan, ma opinię jednej z piękniejszych w Ameryce; pamiętając o wszystkich dużych miastach Zachodniego Wybrzeża - Chicago

piątek, 3 listopada 2017

Good Morning to you....

https://photos.app.goo.gl/8M2ayNSmAghnUykP6
Na wąskim obramowaniu tabliczki z nazwiskiem mojego przyjaciela, w katakumbach jednego z chicagowskich cmentarzy, położyłam mały kamyk. Spośród rozrzuconych na drodze wybrałam najmniejszy, ale i tak nie chciał się tam zmieścić; spadał raz po raz i za każdym razem, w zupełnie pustym, długim korytarzu, rozlegało się dudnienie. Mam nadzieję, że usłyszał i że się ucieszył.
Będziesz musiał przywyknąć do huku spadających w korytarzu kamieni w okolicach Halloween my dear; at least until I am sticking around.
Odkąd pamiętam pierwszy dzień listopada

poniedziałek, 30 października 2017

Ciśnienie wewnętrzne


"Dobrze napisane" - napisał mi dziś mój syn w mejlowym komentarzu, parę dni po komentarzu również mejlowym, ale o zupełnie innej treści, chociaż dotyczącym tego samego kawałka. We wcześniejszym nie podobał mu się w moim wpisie chaos i niedoprecyzowanie. Dopiero jak mu wyjaśniłam kontekst sytuacji uznał, że opowieść jest OK.
Pomijając delikatne kwestie jaj mądrzejszych od kur, uznaję i szanuję fakt, że mój syn para się krytyką literacką i może warto posłuchać jego rady. A rada była taka

środa, 11 października 2017

Północ versus Południe


Nancy znam od dwóch dni. Spędziłyśmy ze sobą dwa dni po 8 godzin czyli razem 16, z których 13 i pół Nancy mówiła. Nieprzerwanie. Guzik kojarzył sie z dziurką, dziurka z kluczem, klucz z włamaniem, a włamanie z nieposzanowaniem zasad demokracji. Wczoraj, w szóstej godzinie, zaczęło mnie boleć gardło - chyba w zastępstwie - w związku z tym dzisiaj, przezornie, wzięłam cukierki miodowe do ssania.
Mówi ciekawie i ma "large vocabulary" i gdybym była
o ...dzieści lat młodsza i stosownie do jakości wieku pamięciowo sprawna, korzyści byłyby nie do przeszacowania. Jednakże, pozostając pamięciowo sprawna w stosunku do wieku, z jakością

sobota, 7 października 2017

Wieża Babel?

Chętnie słucham radia w soboty bo, jeszcze nie rozgryzłam z jakich przyczyn, sobota schlebia gustom muzycznym starszego pokolenia. Oczywiście w granicach komercyjnego rozsądku, który nie eliminuje reklam.
Ponieważ jednak zjeżdżałam z czwartego wewnętrznego pasa na pierwszy zewnętrzny, to podarowałam sobie ściszenie radia. I pewnie dlatego wyraźnie usłyszałam, że chętna do nabycia nowego auta, które zmieni jej życie w pasmo

niedziela, 24 września 2017

DRESS CODE

No bez jaj – mruknęłam do siebie. Trzy strony A-4.
Kodeks bon-ton Arkadii dostałam razem z numerem miejsca parkingowego w garażu.
Mniej więcej pokrywał się z tym czego nauczyła mnie mama, z bolesnymi jednak wyjątkami – nie wolno mi nosić DŻINSÓW! Oprócz dżinsów, również bardzo krótkich spodni i japonek.
Postanowiłam przetestować zasady zaraz na starcie i
na drugi dzień po przybyciu włożyłam spodnie TYLKO krótkie, ale nie BARDZO krótkie. I japonki też. Aresztowania i kajdanek nie było, ale dyskretne pouczenie owszem, z dobrodusznym przyzwoleniem na japonki przed południem. W tej sytuacji z dżinsami wolałam nie eksperymentować. No i prawdę mówiąc, nikogo w dżinsach jeszcze nie widziałam, ale może to dlatego, że

piątek, 15 września 2017

Malowane jazzem - pisane pamięcią

Spotkała mnie wczoraj przykrość. Nie jakaś wielka, na tuzin bezsennych nocy i morze wylanych łez, ale taka na lekkie skropienie poduszki w porze pierwszych ptasich treli. Ale wystarczyła żebym po raz kolejny dotkliwie odczuła nieobecność człowieka, który odszedł na zawsze, a z którym spędziłam ostatnie półtora roku jego życia i który stał się jednym z ważniejszych ludzi, jakich ja z kolei spotkałam w swoim.
Gdyby żył, to by mnie pogłaskał po ręce gestem

wtorek, 12 września 2017

Stolik dla czterech osób proszę...

Żeby skorzystać z większości tego co Arkadia (nie siląc się na oryginalność tak sobie nazwałam to miejsce, chociaż oczywiście ma swoje prawdziwe imię, jak i Dorothy ma swoje, ale nie o imiona tu chodzi) no więc co Arkadia ma do zaproponowania, trzeba wstać wcześnie rano i spędzać czas z zegarkiem w ręku. Mieszkańcy mają do tych propozycji stosunek ambiwalentny, aczkolwiek jest jeden punkt dziennego programu, który dla znakomitej większości pozostaje centralnym;  mowa tu o obiedzie w porze kolacji czyli DINNER.

sobota, 9 września 2017

Starość nie radość czy radość? Oto jest pytanie.....

Dorothy ma 94 lata, krótko przystrzyżone, gęste siwe włosy,  nogi po szyję i złamaną rękę. 
Co do ręki, Dorothy ma nadzieję, że to stan przejściowy i chociaż zgodziła się na zapakowanie jej (ręki) do gipsu, to zdecydowanie odmówiła wprowadzenia jakichkolwiek zmian w rozkładzie dni i tygodni czyli odmówiła pójścia do czegoś w rodzaju szpitala. Tam, co prawda dostałaby pomoc w wykonywaniu wszystkich czynności zaplanowanych przez Matkę Naturę jako dwuręczne, ale takiej fanaberyjnej działalności jak gra w brydża

Azja 7

  18.04.24. Amman, Jordania https://photos.app.goo.gl/FDR6dJaEBJx3bizk9 https://photos.app.goo.gl/cCUZk5AUfXQjW2ve7 https://photos.app.goo.g...