Z Orlando wyjechałam o zmierzchu i było już koło północy, kiedy wylądowałam w jakimś motelu w Lake City.
Uszczknęłam trochę z tych 650 mil z Orlando do Nowego Orleanu, a poza tym chciałam się nacieszyć nocną jazdą. W mojej podróży pokonywanie tych przestrzeni istnieje w ten sam sposób co zwiedzanie. Jazda amerykańskimi drogami, które są szerokie, gładkie i bez końca daje mi mnóstwo radości i napełnia dobrą energią. A jazda w nocy ociera się o przeżycie mistyczne!:)
Nie ma bardziej niezbędnego,bardziej zwyczajnego i bardziej kochanego przedmiotu w Ameryce niż SAMOCHÓD.